piątek, 3 kwietnia 2015
Rozdział 1 cz. 1
Czasem po prostu nie da się przestać patrzeć na te wszystkie półki z pędzlami, nowymi odcieniami brązowych akwarelowych kredek i różnej wielkości wiszerów. Po prostu chcesz mieć to wszystko. Jeden pędzel. Minus dziesięć złotych. Pędzlów jest ponad tysiąc. Różna wielkość i włosie. Minus dziesięć tysięcy .
Sięgnęłam do mojej pikowanej, czarnej torebki z Monnari. Pięćdziesiąt złotych ? Ehh... Potrzebuję tylko wiszera... Cuda do rozmazywania ołówka. Sięgnęłam z górnej półki białą czarodziejską pałeczkę z oznaczeniem "#3" za 3 złote i podbiegłam do półek z książkami. Ostatnio głośno było o książkach Stephena Kinga. Chwyciłam "Cujo" i zrobiłam krok w kierunku kasy...
-Przepraszam...- usłyszałam za plecami. Odwróciłam się powoli.
-Gdzie mogę to znaleźć?- Powiedział ciemnowłosy chłopak wskazując na wiszer, który trzymałam w ręce. Był o jakieś dwa centymetry wyższy ode mnie.
-Tam...-wskazałam palcem na najwyższą półkę z akcesoriami plastycznymi.
-Dzięki- Spojrzałam jeszcze raz na wiszer leżący w mojej dłoni. Pisało na nim "#1", ale przecież nie ten rozmiar chciałam. Poszłam w tym samym kierunku co tamten chłopak.
W ciszy wybrałam trzeci rozmiar i powędrowałam do kasy.
Zawsze staram się chodzić po dywanach. Nie lubię, gdy moje szpilki hałasują. Czuję się wtedy, jak najgłośniejsza osoba w sklepie.
Zapłacone. Teraz muszę tylko poczekać na bus. Za tydzień kończą się wakacje. Wybrałam liceum z akademikiem. Jeszcze tylko tydzień. Nowi znajomi... mam nadzieję, że poznam jakieś osoby. Mam nadzieję...
Wreszcie w moim ukochanym domku. Muszę zdjąć wszystkie rysunki, które mam na ścianach i odłożyć je obok mojej pustej, białej walizki. Było tylko pięć portretów. Koniec na dziś z tym pakowaniem. Była już północ. Wzięłam prysznic i rzuciłam się na moje łóżko. Jeszcze tydzień
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz