sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 1 cz.3

Szkoła miała szare ściany. Po jej prawej stronie był damski akademik (biały), a po lewej, męski (czarny). Olałam kompletnie Krystiana, wzięłam swoje walizki i poszłam do białego budynku. W recepcji poprosiłam o kartę do pokoju i dałam blondynce za ladą, kartkę w której było wszystko co potrzebne, by się tu uczyć i mieszkać. Odnalazłam szybko windę i wsiadłam do niej. Na ściankach były poprzyczepiane kolorowe kartki i zastępującą treścią: "śniadanie 7:00 - 10:00 Obiado-kolacja 16:00 - 20:00" i "spa 6:00 - 22:00 Cisza nocna 6:00 - 22:00" Wyszłam z windy i ruszyłam w poszukiwaniu pokoju nr. 101. Drzwi były zamknięte. Otworzyłam je i wniosłam walizki do holu. Po prawej stronie znajdował się biało-czarna kuchnia, jadalnia i salon, a po lewej sypialnie z garderobą. Na przeciw mnie znajdowała się łazienka. Mieszkanie czekało na remont. Wszystko było w foliach i ciapkach białej farby. W sypialni leżały porozkładane na łóżku męskie ubrania. Fajny styl... Poszłam do kuchni z workiem instantów i zagotowałam wodę. Były tylko kubeczki jednorazowe. Żółty proszek niechlujnie opadł na ciepłej wodzie, tworząc grudę. Zamieszałam wszystko plastikową łyżeczką i poszłam znowu do sypialni. Ściany były oblepione tysiącem zdjęć półnagich kobiet. Wykrzywiłam usta i wzięłam łyk zupki. Zasyczałam. Oparzyłam się w język i niechcący upuściłam kubeczek. Gorąca zupka rozprysnęła się po podłodze. Sięgnęłam kubek i wyrzuciłam go do kosza na śmieci. Smacznego... Czemu muszę być aż tak niezdarna? Papierowym ręcznikiem starłam zupkę i wykrzywiłam usta. Ustaliłam, że rozpakuję się dopiero gdy przyjdzie moja współlokatorka. Położyłam się na sosnowym łóżku i próbowałam wyobrazić sobie tą dziewczynę. Pewnie będzie to plastikowa blondynka, która puszcza się z pierwszym lepszym. Usłyszałam odgłosy dochodzące za ścianą sypialni. Po chwili weszła wysoka, piękna blondynka. Miałam rację. Była skąpo ubrana. Zerwałam się z łóżka i wyciągnęłam dłoń do mojej współlokatorki. Blondynka zaczęła się śmiać. Ze mnie? Po chwili do sypialni weszły jeszcze trzy dziewczyny. Blondynka, o anielskich rysach twarzy miała zbyt dużo klasy, by ten pokój należał do niej. Zażenowałam się. Spod ramion blondynek zauważyłam chłopaka. Dziewczynę? Chłopaka? Od razu skreśliłam dwie brunetki z tymczasowej listy na moją współlokatorkę, jedna wyglądała jak kujon, a druga... Po prostu nie pasowała. 
-To ta nowa? Nie wierzę, że pomyliła mnie z tobą.- Ekstrawagancka blondynka zachichotała a mi zrobiło się głupio i spojrzałam na podłogę. Jak mogę być taka głupia. Najpierw robię, potem myślę. Chyba swój mózg już dawno zatopiłam w kiblu. Spojrzałam jeszcze raz na tego chłopaka zza ramion blondynek. Patrzył się na mnie ostrym i przenikliwym spojrzeniem. Poczułam ciarki na plecach i spóściłam wzrok na podłogę. 
-Żałosna...-mruknęła brunetka w kucyku. I uśmiechnęła się do mnie pogardliwie. Jak ja mogę? Nie chcę istnieć. Tak się upokorzyć... Idiotka! Nie było wyjścia z tego małego pokoju. Czułam, że ściany się ruszają i zaraz mnie przygniotą i spłaszczą. Ale co ja takiego zrobiłam? Tylko złej osobie podałam rękę...
 -O czym myślisz sieroto?!- zaśmiała się kujonka. To zdanie odbiło się w moich uszach tysiąc razy, kiedy głos przycichł, poczułam jak w kącikach oczu gromadzi mi się coś mokrego i mrugnęłam oczyma, by się nie rozpłakać. Po raz kolejny usłyszałam to, co zawsze mówił mi ojciec... Po polikach spłynęły mi łzy. Tak bardzo idiotyczne krople słonej wody. Chłopak nic nie mówiąc, założył na siebie bluzę leżącą na łóżku i po raz kolejny przeszklił mnie wzrokiem. Jego wyraźny i pewny siebie wzrok sprawił, że dostałam ciarek na plecach. Miał brązowe, ciemne oczy i delikatne rysy twarzy. Gdy wyszli, upadłam na ziemię, nie miałam na nic siły, więc położyłam się jeszcze raz do łóżka. Obudziło mnie zgrzytanie podłogi i szelest czyiś stóp. Chciało mi się pić, ale tak bardzo nie chciałam minąć się z współlokatorką, że tylko zapaliłam światło w sypialni. Ubrań nie było już na łóżku. Była tu. Widziała jak spałam. Odruchowo dotknęłam ręką swojego polika. Wooo.. nie śliniłam się w trakcie snu. Zapomniałam o współlokatorce i powędrowałam do kuchni. Nalałam sobie szklankę wody i zobaczyłam zarys twarzy opierającej się ręką o blat stołu. 
-Zapal już światło, skoro wstałaś.-usłyszałam spokojny kobiecy głos. Na szczęście nie musiałam długo szukać włącznika światła. Znajdował się obok lodówki. Poczłapałam tam i nacisnęłam przycisk. Odwróciłam się, by ujrzeć jej twarz. Sparaliżowało mnie. Dziewczyna, czy chłopak? Upuściłam kubek.
 -Patrz co robisz..-jęknęła cicho. DZIEWCZYNA. Bez słowa podniosłam kubek i wytarłam plamę wody. Już miałam iść do sypialni, gdy nagle... 
-Nie chcesz się przywitać? 
-Niekoniecznie.- Odparłam i poszłam do pokoju. To co dziś przeżyłam, złamało wszelkie granice. Mieszkam z TRANWESTYTĄ?! Tego było za wiele. Wzięłam szybko prysznic i zanużyłam się w miękkiej pościeli.
 ................................................ 
Niedługo mamy testy gimnazjalne, więc trzymajcie kciuki. 
Z góry przepraszam za błędy. Jestem dyslektyczką. Mam nadzieję że podoba się wam ta opowieść. Potrzebujemy teraz wsparcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz